Advertisement
Menu
/ as.com

Motiejūnas: Dubaj w Eurolidze? Szanse są 50:50

Paulius Motiejūnas, prezes Euroligi, udzielił wywiadu dziennikowi AS. Poruszył w nim wiele tematów związanych z przyszłością rozgrywek.

Foto: Motiejūnas: Dubaj w Eurolidze? Szanse są 50:50
Paulius Motiejūnas, prezes Euroligi. (fot. Getty Images)

Kim jest Paulius Motiejūnas, prezes Euroligi? Jak tutaj dotarłeś?
Nie wiem, to jest tajemnica (śmiech). Zakochałem się w koszykówce, kiedy miałem 6 lat i przez 22 lata grałem, co bardzo lubiłem. Kiedy mogłem wybierać między byciem profesjonalistą a półprofesjonalistą ze studiami, wybrałem drugą opcję. Dostałem propozycję, by zostać dyrektorem do spraw komunikacji w Žalgirisie i spędziłem tam 20 lat, robiąc wszystko, aż do bycia właścicielem i prezesem. Zawsze lubiłem mówić, że jestem szefem. Wiem, że jeśli jestem tutaj, wynika to z tego, że nie wszystko było perfekcyjne między właścicielami. Brakowało komunikacji między klubami. Nastąpiła zmiana zarządzania i jestem tutaj, ponieważ Euroliga się rozwija i kocham te rozgrywki. Uważam, że mamy najlepszy możliwy produkt. Ze wsparciem klubów myślę, że możemy odblokować wiele rzeczy.

Jaką Euroligę zastałeś, kiedy przyszedłeś prawie rok temu? Jaki był stan tej organizacji?
Znajdujemy się na dobrej drodze, ale z wieloma rzeczami do zrobienia i problemami do rozwiązania. Rozmowy z NBA, FIBA czy IMG… W żadnym biznesie pozycja nie jest dobra, jeśli relacje między właścicielami nie są najlepsze. Od dwóch lat stoimy w miejscu i musimy się pozbierać. Euroliga, ogólnie rzecz biorąc, ma się dobrze i ludzie w organizacji dobrze pracują, ale jest wiele rzeczy do poprawy. Osiągniemy to z czasem.

Co zastałeś najlepszego i jakie jest twoje główne zmartwienie?
Najlepsze, że zawsze są rzeczy, które można poprawić. Również z tego powodu tutaj jestem. Mamy wielki produkt, rozwijamy się, jeśli chodzi o frekwencję czy liczbę widzów przed telewizorami i online. Kwestie związane z koszykówką mają się dobrze i ludzie w organizacji wykonują świetną pracę, ponieważ lubią to, co robią. Możemy natomiast poprawić zarządzanie. Znaleźć nowe współprace, nowe produkty i rynki. Nad tym pracujemy.

Euroliga to wielkie show i dobry produkt. Odnosi się wrażenie, że przychody za prawa do transmisji nie są takie, jakie mogłyby być.
Tak jak powiedziałem, to jest część biznesu, którą możemy poprawić. Rynek pod tym względem się zmienia. Nie tylko dla Euroligi, ale dla całego świata. Analizujemy to i rozmawiamy z IMG. Szukamy nowych sposobów na sprzedaż naszego produktu, żeby otrzymywać więcej pieniędzy. Najważniejsze jest dotarcie do fanów, żeby mogli nas oglądać. Wiemy, że mamy rynki z wielkim potencjałem we Francji, szczególnie w Paryżu i mamy szczęście, że drużyna stamtąd wygrała Eurocup w tym sezonie. Mamy nowy wielki klub w Londynie, który zajął miejsce w czołowej czwórce Eurocupu. Jest też Berlin, który jest kluczowym rynkiem, więc musimy się rozwinąć na tych kluczowych rynkach, żeby przychody za prawa telewizyjne wzrosły.

Mówi się, że jednym z twoich wielkich zmartwień jest finansowe fair play. Jak do tej sprawy podchodzi Euroliga?
Pracujemy nad tym. Wiemy, że musimy się poprawić i uregulować kwestię wydatków klubów na pozyskiwanie zawodników. Wiemy, że w tym momencie konkurencja o najlepszych graczy jest duża. Do NBA i G-League doszły Japonia czy Australia… Wszyscy walczą o tych samych zawodników i to wywołuje wzrost cen. Musi być równowaga, żeby nowi koszykarze mogli przychodzić bez przekraczania budżetów. Rozmawiamy z klubami i myślę, że krok po kroku wypracujemy mechanizm kontroli. To jest jeden z moich celów, żeby kluby nie traciły pieniędzy, a przynajmniej, żeby zachowywały równowagę między tym, co wydają, a tym, co zarabiają.

Istnieją duże różnice ekonomiczne między klubami? Dla przykładu sytuacja finansowa Realu Madryt jest dobra, a Barcelony – zła.
Są różne sposoby zarządzania klubem. W niektórych przypadkach właścicielami są kluby piłkarskie, w innych jest bogaty właściciel, który wykłada duże pieniądze, chcąc stworzyć dobry wizerunek i zwrócić coś społeczności. Istnieją różne modele, ale to jest dobre. Nie będziemy wymagać, żeby istniał tylko jeden model i żebyśmy narzucali klubom, jak mają pracować.

W ostatnich miesiącach jednym z głównych tematów dotyczących Euroligi jest Dubaj, który dostał się do Ligi Adriatyckiej. To jest pierwszy krok w kierunku Euroligi?
Ciągle z nimi negocjujemy i jednocześnie wewnątrz organizacji rozmawiamy z klubami. Chcemy spojrzeć na to z szerokiej perspektywy, żeby mieć pełen obraz, ponieważ to jest wielki krok dla Euroligi. Zobaczymy, czy będziemy mieć odwagę, by go wykonać, ale trzeba ocenić, czy to ma sens. Wiemy, że to jest inny rynek i kontynent. Rozumiemy złożoność tej kwestii. Z tego powodu nie ma pośpiechu i krok po kroku analizujemy wszystko. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Dalej analizujemy sytuację. Wiele razy powtarzaliśmy, że to jest rynek, do którego zmierzają wszystkie dyscypliny: golf, tenis czy MMA. NBA tam była i piłka nożna. Wszyscy tam idą. My, jako Euroliga, nie możemy zamykać oczu. Potrzebujemy analizy i dużej uwagi, ponieważ wierzymy, że to jest interesujący rynek, żeby rozwinąć biznes i koszykówkę.

Mówimy tutaj o krajach arabskich w środku kryzysu geopolitycznego w Izraelu, który jest jednym z właścicieli Maccabi? Czy oni sprawiali problemy, żeby domknąć porozumienie?
Jeśli pytasz mnie o Maccabi, to odpowiedź brzmi nie. Tak jak wspomniałem, analizujemy sytuację. Kwestia polityczna z jednej strony, ale z drugiej jest też logistyka dla wszystkich zespołów. Podróże, frekwencja i tego typu rzeczy. Maccabi jest jedną z kwestii, ale nie jedyną. To jest temat, który jest na stole i musimy zdecydować, czy idziemy w jednym kierunku, czy w innym.

Myślisz, że możliwe jest zobaczenie drużyny z Dubaju w Eurolidze w przyszłym sezonie?
Powiedziałby, że szanse są 50:50. Jeszcze jest zbyt wcześnie, żeby powiedzieć, czy zobaczymy jakąś drużynę stamtąd.

FIBA zawsze powtarza, że jeśli dojdzie do porozumienia na linii Euroliga-NBA, to ona będzie pośrednikiem. Rozmawialiście z NBA w sposób niezależny?
Jestem na tym stanowisku od niedawna, ale mieliśmy spotkania z NBA. Zawsze chcę się od nich uczyć i rozmawiać o organizacji. Byłem tam na Meczu Gwiazd. Wiem, że ich przedstawiciel będzie obecny na Final Four w Berlinie. Zbudowanie relacji z NBA wymaga czasu. Jesteśmy otwarci na naukę. Pierwszym celem jest rozwój. Tutaj w Europie jesteśmy silni. W Stanach Zjednoczonych gra wielu znakomitych europejskich zawodników. Wembanyama czy Dončić grali tutaj. Musimy zobaczyć, jak możemy sobie wzajemnie pomóc. Negocjujemy i dyskutujemy z NBA, ale być może ta współpraca potrzebuje czasu na zbudowanie się.

Jak NBA może pomóc Eurolidze?
Nie chodzi o pomoc, ponieważ obie rozgrywki są silne. Chodzi o ułatwienie widzom oglądania meczów. Lubię dawać tort jako przykład. Trzeba upiec większy tort, a nie walczyć o to, kto ma więcej widzów, czy które rozgrywki są lepsze.

NBA, Dubaj, zostaje jeszcze FIBA. Ta relacja się rozwinęła w ostatnim czasie.
Myślę, że wykonujemy kroki w przód. W poprzednim sezonie doszliśmy do porozumienia i zatrzymaliśmy Euroligę na czas meczów reprezentacji. To było w pierwszym roku mojej pracy. Organizujemy spotkania, żeby dalej współpracować, by upiec większy tort, lepszy dla wszystkich. Podobnie jak w przypadku NBA, wszystko potrzebuje czasu. Powiedziałbym, że jest postęp i wchodzimy w fazę owocnych negocjacji, żeby sobie wzajemnie pomóc.

Co będzie z przerwami na mecze reprezentacji w przyszłym sezonie? Możliwe jest kolejne porozumienie?
Tak, to jest jedna z opcji.

Zapytam cię o Valencię. Czy zagra w przyszłym sezonie w Eurolidze?
Niestety, ale z tego grona drużyn: Alba Berlin, Virtus, Crvena zvezda, Partizan, Valencia, jedna będzie musieć wypaść, żeby zrobić miejsce Paryżowi. Wszyscy mają 20 procent szans na wypadnięcie. Dla nas wszystkie drużyny są równe i to socios będą musieć podjąć tę decyzję. Valencia rozegrała wielki sezon zasadniczy, a w dodatku buduje nową, bardzo atrakcyjną halę. To jest niesamowite, wielki krok dla klubu. Robią świetne i bardzo pozytywne rzeczy. Valencia jest klubem z przyszłością w Eurolidze, ale w przyszłym sezonie sytuacja jest, jaka jest i możliwe, że wypadnie.

Kiedy może zostać podjęta ostateczna decyzja?
Zazwyczaj lista drużyn jest publikowana między zakończeniem Final Four a połową czerwca.

Liga Mistrzów i Eurocup się połączą?
To jest jedna z opcji. Kiedy trwają dyskusje, nie mogę stwierdzić, czy tak się stanie, czy nie. Trzeba rozwiązać wiele rzeczy. To jest jeden z tematów do ustalenia, podobnie jak kwestie przerw na reprezentacje i inne rzeczy.

Trenerzy narzekali w tym sezonie na zmęczenie. Do rozegrania są 34 mecze w sezonie zasadniczym, możliwe dodatkowe pięć w play-offach i Final Four. Czy format ulegnie zmianie?
Jesteśmy bardzo zadowoleni z obecnego formatu. Myślę, że to jest część sukcesu Euroligi. Każdy mecz ma znaczenie. Ten format jest interesujący dla fanów i nie myślimy o obniżeniu liczby meczów. Poza tym, jeśli zapytasz zawodników, oni powiedzą, że chcą grać więcej. Wolą więcej grać niż trenować.

CSKA jest jednym z właścicieli Euroligi, a w tym sezonie znów nie brała udziału. Wyznaczyliście jakąś graniczną datę, żeby opuścili rozgrywki, jeśli nie będą mogli w nich grać?
Do momentu zakończenia wojny nie będziemy mieli możliwości, by usiąść i porozmawiać. Musi być zapewnione bezpieczeństwo, żeby można było mówić o powrocie. Oni pozostają właścicielami, ale są zawieszeni, jeśli chodzi o udział w rozgrywkach. Nie wyznaczyliśmy żadnej daty, ponieważ wszystko łączy się z wojną. Kiedy ona się skończy, będziemy mogli porozmawiać. Wcześniej nie ma żadnej dyskusji.

Trudno jest zarządzać sytuacją z Maccabi grającym w Belgradzie?
Bardzo trudno, ponieważ myślę, że wszyscy wykonali dobrą robotę, żeby oni ciągle mogli grać, wliczając w to serbski rząd, dzięki któremu Maccabi znalazło miejsce w Belgradzie. Nie jest łatwo, ale również mamy nadzieję, że ten konflikt szybko się zakończy. Naszym celem jest to, żeby wszyscy grali we własnych halach. Priorytetem jest jednak bezpieczeństwo i koniec wojny.

Myślisz, że Barcelona ma szansę, by zorganizować Final Four w 2025 roku czy porozumienie z Abu Zabi wszystko przekreśla?
Publicznie powiedziano, że Barcelona, Abu Zabi i inne kraje złożyły oferty, żeby zorganizować Final Four. Wszystko analizujemy. Barcelona jest oczywiście jednym z kandydatów. Nie mogę powiedzieć więcej, ale opcja istnieje, temu nie zaprzeczamy. Mamy ofertę i dyskutujemy.

Decyzja zapadnie po Final Four?
Chcemy ją ogłosić podczas Final Four, jeśli wszystko pójdzie dobrze, ale to nie jest nic pewnego.

Czy sędziowie z Euroligi powrócą do prowadzenia meczów reprezentacji na najważniejszych turniejach, takich jak Igrzyska Olimpijskie, Mundial czy Eurobasket?
Chciałbym wiedzieć więcej na ten temat, ale to nie jest nasza decyzja. Nie mamy z tym żadnego problemu.

Jesteś zadowolony z Daniela Hierrezuelo, nowego szefa sędziów w Eurolidze?
On zaczyna, podobnie jak ja. Jestem zadowolony, że mamy nową twarz z nowymi pomysłami w organizacji.

Jaki jest twój ulubiony zawodnik Euroligi, wyłączając zawodników Žalgirisu?
(Śmiech) Jestem neutralny, zawsze jestem neutralny.

Jednak dla Euroligi ważne jest to, że tacy zawodnicy jak Campazzo, Ricky Rubio, Juancho oraz Willy Hernangómez wracali z NBA, prawda?
20 lat pracowałem w klubie, więc znam zawodników i agentów. To jest katastrofa, jak wielki zawodnik Euroligi odchodzi do NBA, żeby siedzieć na ławce. Spójrz na Micicia. Kiedy wracał, był rezerwowym w NBA, a na koniec został MVP rozgrywek. Gdy spotykam zawodników, mówię, że zabraniam im odchodzić do NBA, by siedzieć na ławce, ponieważ dla mnie, jako kibica, oraz dla reszty fanów, ważne jest oglądanie ich talentu. Rozumiem marzenie o grze w NBA, ale jeśli odchodzisz, by siedzieć na ławce i zarabiać pieniądze, nikt nie widzi twojego talentu. Zawsze powtarzam, że lepiej, że Campazzo jest tutaj jako lider Real Madryt niż jako rezerwowy w NBA. Albo gdy Ricky Rubio przechodził z drużyny do drużyny w NBA. Ich powrót do domu, do ich ludzi jest wielką wiadomości. Cieszę się, kiedy tacy zawodnicy jak Pau Gasol czy Ricky mogą zakończyć karierę w Barcelonie. Albo Sabonis w swoim czasie.

Wspomniałeś Londyn, Paryż czy Zjednoczone Emiraty Arabskie jako nowe rynki. Jakie są jeszcze inne kierunki?
Teraz skupiamy się na Berlinie, Paryżu i Londynie w Europie. Niemcy, Wielka Brytania i Francja. To są najbardziej dojrzałe rynki.

Unicaja, która do niedawna była liderem Ligi Endesa, zdobyła niedawno Ligę Mistrzów. Oni podjęli jakiś czas temu decyzję o opuszczeniu świata Euroligi, żeby związać się z FIBA. Jaka jest sytuacja?
Technicznie nie widzę żadnych problemów, żeby mogli wrócić do Eurocupu. Zawsze byli wielką drużyną. Wiele razy byłem w Maladze i znam ludzi stamtąd. To jest wielkie miasto ze wspaniałą halą i świetnymi zawodnikami. Unicaja jest wielką organizacją. Podjęli decyzję, by grać w Lidze Mistrzów, ale nie widzę powodów, by nie mogli wrócić do Eurocupu. Drzwi są dla nich zawsze otwarte.

Mówiąc o halach, jaka jest sytuacja z Barceloną i Palau? Nie spełniają wymogów Euroligi.
Tak, to jest dla nas wielkie zmartwienie, ponieważ oni są jednymi z właścicieli i muszą mieć halę na przynajmniej 10 tysięcy widzów. Spodziewaliśmy się budowy Nou Palau, ale teraz jest opóźnienie. Rozmawiamy z klubem, żeby podjąć decyzję, gdzie mogliby grać wcześniej. Mamy przykład ASVEL-u, który ma nową halę, gdzie rozgrywa niektóre mecze. Prosiliśmy Barcelonę, żeby również określiła pewną liczbę meczów, które mogłaby rozegrać w Sant Jordi, żeby ocenić, jak to wyjdzie. Oni muszą się przenieść do nowej hali. Dla nas jako ligi to jest wielka przeszkoda. Wiemy, że zawsze mają pełno, ale myślę, że byliby w stanie zapełnić Sant Jordi.

Zapewnili, że przeniosą się tam w przyszłym sezonie?
Rozmawiamy, ale nie powiedzieli nam tego. Zachęcamy ich do rozgrywania spotkań w San Jordi, żeby udowodnić, że mogą zapewnić tę halę. Mieliby większe przychody i więcej kibiców.

Zrobili nawet głosowanie wśród socios.
Wiemy, że ludzie, którzy regularnie tam chodzą, nie chcą zmiany, ale to dla nich po prostu okazja do rozwoju…

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!